Idealia
Ruch to zdrowie
Idealia
Hand made dla ubogich :-) Paletka na cienie.
Od zawsze lubię coś sama zrobić, stworzyć, pozmieniać itp. Niestety nie jestem osobą bardzo utalentowaną ani też bardzo cierpliwą :-) ale jednak takie moje hand made sprawia mi wiele radości. Szczególnie mogę się wyżyć kiedy np.pakuję prezent dla kogoś bliskiego, robię dla kogoś kartkę, prezent itp. I chciałabym się podzielić tym, że nie trzeba robić takich rzeczy na wielką skalę, idealnie, drogo itp. Można prosto i po swojemu, a i tak jest duża frajda.
Pomysł na paletkę cieni z pudełka po płycie CD zaczerpnęłam z internetu. Nie pamiętam już skąd dokładnie, ale widziałam to na kilku stronach i filmikach. Miałam dużo cieni, pojedynczych, podwójnych, a i tak zazwyczaj malowałam się kilkoma, bo reszta gdzieś ginęła :) Dlatego stwierdziłam, że dobrze gdyby były w jednym miejscu.
Do wykonania potrzebujemy:
- pudełka po płycie CD
- świeczki
- igły/ wykałaczki
- kleju (ja użyłam kleju magic - do kupienia w większości sklepów papierniczych)
1. Podgrzewamy opakowanie z cieniem od spodu na świeczką aby rozgrzać klej, którym przyklejony w środku jest cień.
2. Delikatnie igłą wydobywamy cień w metalowym pudełku.
3. Przyklejamy do naszego pudełka po CD (z którego wcześniej usuwamy tą czarną część, gdzie wkłada się płytę.
4. I tyle :) Ostrzegam, że mogą być ofiary w postaci cieni - podczas wyciągania niektóre lubią się kruszyć, więc trzeba robić to ostrożnie.
Mi się te paletki idealnie sprawdzają, mogę je wszędzie ze sobą zabrać, prawie wszystkie cienie mam w jednym miejscu, zużyte można usunąć i zastąpić nowymi wkładami (np. z inglota).
Jem zdrowo - plan dni 1-3
Może jeśli będę spisywać plan na kilka dni z góry łatwiej będzie mi się go trzymać.. Przetestujemy :)
Najważniejsze to mieć dobrze wyposażoną lodówkę i jeść regularnie. Zbyt mało jedzenia = głód = jedzenie zbyt dużo i czego popadnie. Mam więc zamiar planować i się kontrolować.
W środę kolejne planowanie no i rozliczenie tego poniżej :-)
Wish me luck!
Zdrowe jedzenie - zakupy
Co kupować aby jeść zdrowo i posiłki były urozmaicone... Podejrzewam, że większość z osób, które zaczynają przygodę ze zdrowym jedzeniem staje przed tym dylematem.
Ja staram się kierować kilkoma zasadami.
- rzeczy, które kupuję, muszą mi smakować. Nie raz już kupiłam coś, co nie do końca lubię, i później to wyrzucałam. Wyrzucaniu jedzenia mówimy oczywiście NIE :) więc staram się tego nie robić.
- kupuję w większości świeże warzywa, nie przetworzone itp.
- owoce także są zdrowe i dozwolone! Jednak staram się je jeść do południa, później skupiam się tylko na warzywach.
- białko to podstawa! Jest to podstawowy budulec, i aby nasza dieta była zdrowa a organizm silny, białko powinno się jeść w każdym posiłku.
- staram się kupować rzeczy, które mają jak najprostszy skład
- czasem zdarzy się coś nie do końca idealnego, ale nie popadajmy w paranoję :-)
Moje zakupy z ostatnich kilku razów. Do moich ulubionych sklepów należą zdecydowanie Lidl i Biedra, co widać poniżej :) Ale lubię je za świeże warzywa i owoce, duży wybór, za to że wszystko można kupić w jednym miejscu. No i blisko mam... :-)
- woda niegazowana - jogurt - serki wiejskie - suszone pomidory - cynamon - pomarańcze - seler naciowy - avocado - papryka - pomidory - mozarella - wędzony pstrąg i makrela - kalarepa - sałata rzymska |
- marchewki - rzodkiewki - serki wiejskie - jogurty - seler naciowy - cukinia - avocado - gruszki - łosoś świeży i wędzony |
- jogurt - mleko - woda - pieczywo ryżowe - ksylitol - wrapy (niestety nie pełnoziarniste) - łosoś wędzony - szpinak świeży - łosoś - cukinia - ogórek - kiwi |
- roszponka - jogurt - woda - piersi z indyka - mleko - serek wiejski - truskawki (hiszpańskie... ale co tam:P) - banany - masło - avocado - pasta czosnkowa - banany - brie |
Zaświeć się na niebiesko czyli o autyzmie – rozwijanie stref eksperckich.
Co jeść w pracy?
Jednym z moich największych problemów żywieniowych jest jedzenie w pracy. Praca wraz z dojazdem zajmuje mi codziennie ok. 9-10 godzin. Wypadałoby zjeść w tym czasie przynajmniej dwa posiłki.
Ale co jeść aby było:
- zdrowo
- smacznie
- syto
- wygodnie
i żeby nie było nudno...
Najłatwiej sięgnąć po pieczywo i inne produkty mączne, których staram się unikać. Jeśli nie mam innego wyjścia albo mam wielką ochotę jem pieczywo ciemne. Ale staram się nie kupować i nie jeść w ogóle, ponieważ wolę węgle pochodzące z płatków owsianych, tortilli, kaszy, ryżu.
Posiłki 'pracowe' są dla mnie wyzwaniem tak samo jak ogólne zaplanowanie całodziennego jadłospisu. Chciałabym jeść co najmniej 5 posiłków. I pierwszy problem pojawia się z samego rana, kiedy to nie mam czasu zjeść śniadania w domu...
Chciałabym zapisywać wszystko co jem, aby wyeliminować błędy, móc spojrzeć na to z perspektywy i jakoś ustabilizować. Planuję zacząć od soboty :-) bo wtedy też na spokojnie sobie poukładam jadłospisy na kilka dni.
Chciałabym też tutaj wrzucić kilka propozycji jedzenia do pracy, może kiedyś komuś się to przyda, a także ja będę mogła wrócić do tych wpisów, kiedy zabraknie mi pomysłów :-)
Balloongirl
Zdrowe żywienie
Zawsze byłam gruba. Siedzący tryb życia, niezdrowe jedzenie,
kaloryczne napoje, słodycze i przekąski wcale nie wpływały pozytywnie na stan
rzeczy. Jednak z początkiem roku kiedy postanowiłam wprowadzić nowy plan na życie wiedziałam, że muszę zmienić
także to. Przygotowywałam się do tego powoli. Czytałam porady żywieniowe,
wertowałam blogi fitnessowe w poszukiwaniu inspiracji i od stycznia ruszyłam z
kopyta.
Zumbowy komebek!
Siatkówka - amatorsko
Gdy jesteśmy dorośli, nie studiujemy, nie chodzimy do szkoły, najczęściej skupiamy się na sportach indywidualnych. Siłownia, basen, bieganie, ćwiczenia w domu itp. Rzadko mamy okazję uprawiać sporty grupowe. A szkoda! Jest to świetna okazja aby nie tylko poprawić kondycję i zdrowo spędzić popołudnie, ale także aby spędzić czas ze znajomymi, pośmiać się, powygłupiać i poczuć element zdrowej rywalizacji.
Nie bójmy się inicjatywy!
Może mamy w swojej pracy czy wśród znajomych osoby, które chciałyby pograć w siatkówkę, piłkę nożną, koszykówkę itp. W mojej pracy udało się zebrać kilka osób i raz w tygodniu wynajmujemy salę gimnastyczną w miejscowej podstawówce. Dwie godziny grania to gwarantowane zakwasy - mięśni brzucha i policzków - ze śmiechu :-) Jeśli chodzi kilka osób koszt nie jest duży, a dla tego relaksu i uderzenia endorfin na pewno warto.
Siatkówka jest też sportem w miarę bezpiecznym (choć trzeba uważać na palce i nadgarstki - warto je rozgrzać, nawet przed amatorską grą), w grze amatorskiej mało "agresywnym" i dobrym dla każdego. Oczywiście mogą zdarzyć się kontuzje, sama wylądowałam na pogotowiu ze stłuczoną ręką... No ale warto :-)
Siatkówkę kocham od zawsze. A właściwie od podstawówki, kiedy moim wuefistą był trener siatkówki. Przez całą szkołę podstawową i średnią chodziłam popołudniami na SKS oraz grałam ile się da z kolegami i koleżankami na podwórku. Później przyszły studia zaoczne, gdzie okazji do grania nie miałam wcale. Dlatego tym bardziej cieszy mnie możliwość gry ze znajomymi z pracy. Po ciężkim, często stresującym dniu jest to rewelacyjny sposób na odreagowanie. Możemy też lepiej poznać naszych współpracowników. Na boisku każdy jest równy - czy to recepcjonistka czy też dyrektor :)
Poza tym... Z kącika amerykańskich naukowców:
1 godzina gry w siatkówkę to ok. 200 - 450 kalorii
1 minuta śmiechu spala ok. 12 kalorii i przedłuża życie o 10 minut i jest dla nas warta tyle, co 45 minut odpoczynku
Polecam!
balloongirl
Zapach wyraża więce niż tysiąc słów..
Zawsze lubiłam otaczać się pięknymi zapachami. Zapach jest
dla mnie czymś, co ma podkreślić moją naturę, kobiecość, wzbudzić
zainteresowanie. Potrafi również pokazać jaki mam nastrój. Stąd chyba wywodzi
się moja wielka miłość do perfum. Nigdy nie kupiłam podróbki, kolekcja rozrosła
się do kilkunastu flakonów i wielkiej skrzynki odlewek różnej maści. Bo zapach
jest integralną częścią mnie. Perfumy to moja mała pasja, jeszcze w powijakach,
jeszcze niezbadana, ale już wiem w jakim
zapachu będę czuła się dobrze, co będzie do mnie pasować.
I znowu obudziło się moje chciejstwo przygarnięcia nowego zapachu i jużjuż wertuję forum w poszukiwaniu kolejnej możliwości zakupu jakiejś małej odlewki, która zajmie honorowe miejsce w wielkiej skrzyni. Jedynym minusem mojej małej pasji jest to, że nie potrafię znaleźć już nic dla siebie w Sephorach czy innych Douglasach, bo moje serce całkowicie wyrywa się w stronę marek niszowych. No i jeszcze koszta..jednak kupowanie na mililitry jest ekonomiczne i pozwala otaczać się coraz to nowymi zapachami. A tak obiektywnie patrząc swoich pełnowymiarowych flakonów nie zużyje pewnie do końca życia ;)
Idealia
Zmień się w 5 minut… no może w 20 ;)
Jednym z listy miliona celów, które sobie wyznaczyłam na
swoje życie była nauka makijażu. Wzięło się to stąd, że makijaż zawsze
traktowałam po macoszemu. Z racji wykonywanego zawodu i pracy w środowisku
ściśle feministycznym nigdy nie miałam poczucia, że coś należy robić ze swoją
twarzą. Na co dzień wystarczał mi jakiś krem tonujący, puder i tusz do rzęs. I tak
przez całe życie.
Idealia
Jedzeniowy mix
O nauce francuskiego słów klika..
Smartfon jest dla mnie jedynym
gadżetem typu „must have”. I kiedy ponad miesiąc temu zostałam właścicielką
coraz to lepsiejszego modelu, stwierdziłam, że warto wykorzystać swą ukochaną
zabawkę do nauki języka. Aplikacji językowych jest mnóstwo. Oczywiście
ściągnęłam kilka, ale tylko jedna zawładnęła mym sercem tak, że nie rozstajemy
się już od 39 dni ;)
Reaktywacja :)
Kurczę no... miało być regularnie a wyszło jak wyszło :( Ale będzie poprawa, musi być :-)
Z planem 30-dniowym poległam i ja :) Wyzwanie okazało się dla mnie zbyt duże i czasochłonne. Ale co nieco z niego wyciągnęłam dla siebie, przede wszystkim listę 100 celów, nigdy wcześniej nie wypisywałam czegoś takiego i sporo rzeczy mi to uświadomiło.
Na czym stoję teraz? Skupiam się przede wszystkim na zdrowym odżywianiu i ćwiczeniach. Bardzo ważne dla mnie jest aby na stałe zmienić swój jadłospis. Idzie mi całkiem dobrze, choć nie idealnie. Ale jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Także pewnie z mojej strony wpisy będą częściej o zdrowym odżywianiu, inspiracjach, posiłkach, ćwiczeniach. No i mam nadzieję postępach i rezultatach :-)
Cisza na morzu..
Pofolgowałam sobie..
Plany z wyzwania 30dniowego odeszły w niepamięć z różnych powodów i spadku formy, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Jestem fajterem i wracam do gry o siebie i swój rozwój. Może to nie był jeszcze odpowiedni czas na podjęcie takiego wyzwania?
Jednak nie oznacza to, że spoczęłam na laurach. Cały czas szukam dla siebie jakichś aktywności, próbuję nowych rzeczy, nowych zadań. Staram się żyć w zgodzie ze sobą i wychodzi mi to coraz lepiej. Nieuchronnie zbliża się koniec prawojazdowego kursu, więc czas wziąć się za przygotowywanie do nowego egzaminu teoretycznego. A oprócz tego dalsze pogłębianie zasad zdrowego żywienia, wyszukiwanie nowych potraw, gotowanie coraz to lepszych rzeczy. I powrót do aktywności fizycznej po kilku dniach błogiego lenistwa. Ostatnio porzuciłam Chodakowską, ale znalazłam chyba coś, co bardziej mi odpowiada. I w myśl zasady, że każdy ruch fizyczny coś daje ( a daje naprawdę, to widać!) od jutra podejmuję się 6dniowego treningu z Tiffany Rothe. Może wytrwam, choć na razie czarno to widzę ;)
No i zmotywowanie siebie do powrotu tutaj. Tak, to też plan na najbliższy tydzień.
Idealia